środa, 17 czerwca 2020

Czy istnieje awangarda beatowa? – artykuł z magazynu „Jazz. Rytm i Piosenka” z V 1970 r.



Od wielu lat muzyka popularna, w tym muzyka rockowa, jest już zaliczana do wartościowych tworów kultury. Jednak w przeszłości nie było to takie oczywiste i jeszcze na początku lat 80. a więc w czasach mojej młodości wielu ludzi, w tym dziennikarzy radiowych wypowiadało się z lekką pogardą o wykonawcach rockowych. Jeszcze o dekadę wcześniej, a więc na początku lat 70. nie można nawet było w komunistycznej Polsce używać terminu muzyka rockowa, bo władze nieprzychylnie patrzyły na niego, jako na twór zachodniej zdegenerowanej kultury.

Na określenie muzyki rockowej zalecały stosowanie terminu muzyka beatowa, aby już samą nazwą dokonać jego deprecjacji. W tym kontekście można zrozumieć, dlaczego autor tego artykułu, Ryszard Gloger, później szanowany autor książek o muzyce, dziennikarz i znawca muzyki popularnej, użył właśnie takiego terminu na opisanie muzyki rockowej przełomu lat 60 i 70.

W każdym razie w tym artykule Gloger zastanawia się nad tym, czy istnieje coś takiego jak awangarda beatowa? Przywołując twórczość Franka Zappy, The Fugs i innych trafnie nazywa ich twórczość „podziemną” ale popularną, a nie awangardową. Z dzisiejszej perspektywy jest jasne, że istnieje coś takiego jak awangarda rocka, ale w tym tekście nie mogła ona zostać opisana, bo jeszcze się wówczas nie narodziła. Powstała dopiero w pierwszej połowie lat 70. wraz z takimi wykonawcami jak brytyjskie Henry Cow czy amerykańskie The Residents.